Pogoda slaba, chyba trafilismy na front atmosferyczny, ciagle pochmurno i kropi, juz tesknimy za poludniem.
Dzisiaj bylismy na wycieczce do Perfumowanej Pagody, jutro (miejmy nadzieje, ze pogoda sie poprawi) jedziemy nad Halong Bay.
Perfumowana Pagoda, to najwazniejsza z calego zespolu pagod polozonych okolo 70 km od Hanoi wsrod Marble Mountains. Jest to bardzo popularne miejsce pilgrzymkowe, tlumy ludzi (zwlaszcza w okresie luty - marzec), tysiace kramow, odpustow, zlocen i srebrzen oraz swinie, psy, koty itp. do jedzenia - cos, jak w Licheniu.
Do pagod plynie sie okolo godziny piekna rzeka u stop zielonych pagorow - klimatycznie, troche jak w przlomie Dunajca, tylko rzeka spokojna.
Program naszej wycieczki obejmowal zwiedzanie dwoch najwazniejszych swiatyn: pagody Tien Chu (w stylu chinskim, zbudowanej w XIV-XVw w okresie wplywow chinskich) oraz Perfume Pagoda - swiatyni znajdujacej sie w ogromnej jaskini na szczycie gory. Nazwa pochodzi podobno od lotosow znajdujacych sie na jeziorze, ktore tam bylo? (hmmm...no nie jestem pewien wyjasnien przewodnika w vietenglish). Do Perfumowanej pagody mozna dotrzec na dwa sposoby: kolejka linowa (ok. 5$/os) z pieknymi widokami po drodze (szkoda, ze byla mgla, hehehe) lub pieszo - 30 min podejsciem droga pielgrzymkowa, wsrod krytych folia kramow z zarciem, dewocjonaliami i odpustowymi blyskotkami. Atmosfera ppanowala raczej swiateczna, niz swieta. Bylo cudownie, tlocznie, glosno, egzotycznie i inaczej niz u nas.
Polecamy :)