KOH TAO
Hurrra, jestesmy na wyspie, w dodatku otoczonej ze wszystkich stron morzem!
Wybor pad na Koh Tao, po krotkiej rozmowie z pewnym Anglikiem, ktory twierdzil, ze jest to najlepsze miejsce w Tajlandii do snorkelingu i nurkowania oraz jest tam bardzo spokojnie. Na miejscu okazalo sie niespodziewanie, ze z powodu wracajacego w listopadzie monsunu, jestesmy poza sezonem, latwo wiec znalezc tani pokoj z widokiem na morze.
Rafa okazala sie byc mocno przereklamowana, nawet nie umywa sie do tej na Filipinach czy w Indonezji, natomiast jest tu cale mnostwo kolorowych, slicznych, pysznych ryb. Sa ich miliony, a nawet tysiace. W zwiazku z tym pozyczylismy kajak i spedzilismy trzy dni na eksplorowaniu zatoczek w okolicy. I to w zasadzie tyle.
Jeszcze tylko uwaga natury ogolnej. Po kilku dniach w Tajlandii stwierdzilismy, ze nie oplaca sie tu byc przedsiebiorczym, w przeciwienstwie do innych krajow Azji. Szybciej i taniej jest zamowic wszystko w hotelu, w ktorym sie mieszka, zamiast kombinowac lokalny transport. Bardzo jestesmy z tego powodu niezadowoleni i probujemy sobie utrudniac podroz na wszelkie mozliwe sposoby. I tak, juz pierwszego dnia w Bangkoku, Dzordz wyrzucil do smietnika bilety na autobus i prom, majace nam w prosty sposob umozliwic dotarcie na poludnie kraju. Niestety moja osoba utkwila chyba gleboko w pamieci Bardzo Milego Pana w Rozowej Koszulce Sprzedajacego Bilety, gdyz bez problemu wystawil nam duplikaty. Tych niestety nie zdazylismy zgubic.
(T')
INFO
Nocleg Carabao Dive Resort. 500B za pokoj przy plazy z widokiem na morze. Wiatrak, free wifi. Oczywiscie mozna taniej, ale w bungalowach za 300B nie ma np. gniazdek elektrycznych. Z wifi tez roznie.
Baardzo dobre tajskie jedzenie u Chefa Sachy. Tanie jedzenie w Haad Maad.
Kajaki sit on top - normalnie 500B, mysmy dostali za 300 od przemilego austriaka w Laem Klong Resort.