O wulkanie bedzie krotko, bo go nie widzielismy.
Mayon (ponad 2400 m n.p.m), to najbardziej aktywny wulkan na Filipinach i ponoc jeden z najpiekniejszych wulkanow na swiecie. Jego idealny stozek wznosi sie nad rownina Bicol i wspinaczka nan miala byc jedna z bardziej atrakcyjnych i ekscytujacych czesci naszej podrozy, mimo tego, ze obecnie spi (natomiast tydzien temu wybychl polozony 50 km na poludnie wulkan Bulusan, pech). Coz z tego, skoro zaraz po przyjezdzie do Legazpi niebo zaciagnelo sie chmurami, zaczelo padac i tak przez nastepne dwa dni. Trekking w tych warunkach bylby kompletna strata czasu i pieniedzy (niemalych), wiec zeby wytracic jakos czas zajrzelismy jedynie do dwoch punktow widokowych w poblizu miasta. Zmoklismy, poogladalismy chmury i tyle.
20 tys. kilometrow za nami i wreszcie udalo nam sie nie zobaczyc zadnego wulkanu
O Legazpi bedzie wiecej, dlatego, ze bardzo ciezko znalezc w necie jakiekolwiek informacje o tym miescie. Przyjechalismy tu w niedziele, gdy wszystkie informacje turystyczne sa zamkniete i przez pol dnia miotalismy sie bezsensownie po miescie, bez mapy i koncepcji, tracac czas.
Generalnie miasto nas nie zachwycilo, ale jest dobrym punktem wypadowym na Mayon. Ciezko znalezc tu mile miejsce, zeby przysiasc przy ulicy na kawie i pogapic sie na ludzi. Centrum z ciasnymi ulicami, nackane jest domami handlowymi. Slabe miejsce.
Legazpi, jak Trojmiasto, podzielone jest na trzy odlegle czesci: Daraga – z dworcem jeepneyow (tutaj dojezdza sie z Donsol / Pilar), Albay – niedaleko lotniska, gdzie lokuja sie glowne urzedy miejskie oraz Legazpi City – centrum komercyjne i rozrywkowe.
Miedzy nimi najwygodniej poruszac sie miejskimi jeepneyami (10P z Daragi do Legazpi), mozna tricyklami, ale wychodzi ok. 2 razy drozej.
W Albay, w budynku Astro Dome (wielkie zielone bydle) niedaleko urzedu miasta znajduje sie swietna informacja turystyczna. Najlepiej zaczac od niej. Mozna zaopatrzyc sie w niezle darmowe mapki miasta i dowiedziec sie co, gdzie i za ile zobaczyc / przenocowac. Zarowno w Albay, jak i Legazpi mozna bez klopotu znalezc tani (od 300P) nocleg. WiFi najlatwiej spotkac w kawiarniach w centrach handlowych, np. LCC w Legazpi. Jesli chodzi o organizacje trekkingu na wulkan, odbywa sie to nieco dziwnie. Wg. LP jest w miescie jedno biuro turystyczne w hotelu Tourist Inn w Legazpi, poza tym funkcjonuja tu przewodnicy freelancerzy, z ktorymi trzeba sie umowic telefonicznie. My spotkalismy naszych przewodnikow na ulicy szwendajac sie w poblizu Tourist Inn. Ceny trekkingu sa raczej wysokie od 3 do 5 tys. za dzien w grupie dwuosobowej. W tej cenie mamy zapewniony transport sprzetu turystycznego, jedzenie i przewodnika. Wejscie na szczyt zajmuje przecietnie 3 dni i dwie noce i wymaga noclegow pod namiotem na wys. ok. 1900m.
Osobom, ktore nie zdecydja sie na trek, mozemy polecic dwa fajne punkty widokowe w poblizu Legazpi.
Lignon Hills to wiekszy pagor polozony w poblizu lotniska. Na gorze jest kilka zaniedbanych fastfoofow i ladny widok na wulkan.
Cagsawa Church, niedaleko Daragi, to ruiny kosciola, ktory splonal w 1814 r. w wyniku wybuchu Mayon. Fajne miejsce, polozone w srod pol ryzowych u stop wulkanu. Mozna tu bez problemu dojechac jeepneyem z Legazpi (14P).
Nieco lepszym widokiem dysponuje podobno polozony na wys. ponad 900m Mayon Skyline Hotel, ale dojazd tam wymaga albo wynajecia vana, albo telepania sie jeepneyami przez Tobaco. Szczegolow mozna dowiedziec sie w centrum turystycznym w Albay.