Geoblog.pl    taipan    Podróże    Birma i Filipiny 2011    El Nido
Zwiń mapę
2011
11
lut

El Nido

 
Filipiny
Filipiny, El Nido
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 18840 km
 
Po zainwestowaniu tygodniowego budzetu w szybki przelot i przejazd megadrogim minibusem, okazalo sie, ze w raju jest tak drogo, ze pewnie nie bedzie nas stac na pobyt tutaj. Zostawilam Dzordza z bagazami na dworcu autobusowym i ruszylam na rekonesans w poszukiwaniu taniego noclegu. Dramat. Pokoje powyzej 2000 pesos, czyli jakies 50 dolarow. Tansze miejsca oczywiscie zajete, trzeba robic rezerwacje z co najmniej tygodniowym wyprzedzeniem - w naszym przypadku odpada. Po trzech godzinach i obejsciu wszystkich hoteli w miescie, znalazlam wreszcie pokoj za 800 pesos, ktory wytargowalismy na 700. Z targowaniem na Filipinach jest roznie. Bywa, ze zgadzaja na obnizenie ceny, ale zaraz potem smiertelnie obrazaja. Wlasciciel hotelu w Puerto Princesa, po tym jak obnizyl nam cene pokoju z 680 na 550 pesos, wiecej sie do nas nie odezwal, tylko patrzyl z wyrzutem spode lba do konca naszego pobytu.
Pani w hoteliku w El Nido na szczescie sie nie obrazila, pokoj jest malenki, ale bardzo czysty. Za 17 dolarow mamy toalete, prysznic w postaci wiadra i garnka do polewania oraz wiatrak, ktory jest niezbedny do zycia, ale czesto nie dziala, bo prad w miescie ma zwyczaj zanikania bez powodu.
Humor poprawil sie nam nastepnego dnia, gdy okazalo sie, ze mozna tu pozyczyc kajaki i samodzielnie eksplorowac wyspy oraz rafy.
Trzy dni wloczylismy sie po wyspach kajakiem. Prawdziwe wyzwanie na „sit on topie”. O dziwo, plywa sie ta baryla calkiem niezle, tylko wolno. Dobrze trzyma kierunek i jest niewywrotny, co okazalo sie calkiem przdatne podczas wiekszej fali.
Wyspy sa przepiekne, niektore rafy wygladaja jak z filmow przyrodniczych, czytala Krystyna Czubowna. Najbardziej podobala nam sie nieduza ale bardzo kolorowa rafa w Big Lagoon na wyspie Miniloc. Jak dla mnie bomba: pionowa skala, na niej mnostwo roznorodnych korali i innych dziwacznych zyjatek. Ryb nie za duzo, ale z drugiej strony do samej rafy siegaja zarosla mangrowe. Co ciekawe, nie ma tu nikogo. Laguna, w praktyce skalista zatoka, jest na trasie najbardziej popularnych wycieczek. Lodzie z turystami wplywaja do niej na 10 min., robia koleczko i wyplywaja. Jesli dobrze wymierzy sie czas miedzy kolejnymi falami turystow, mozna przez 2 godziny miec cala lagune praktycznie dla siebie. Warto tu spedzic kilka godzin oplywajac ja kajakiem i snoreklujac na rafie. Z El Nido na Miniloc jest morzem jakies 7-8 km, akurat na leniwa (leniwa?!? A kto zdychal w drodze powrotnej? - dop.Termos) jednodniowa wycieczke z plazowaniem po drodze.
Troche zmeczeni kajakowaniem (czyt.: leniwymi jednodniowymi wycieczkami), po dwoch dniach skusilismy sie na wycieczke lodzia. W sumie fajna sprawa, jak na wypoczynek zorganizowany. Plynie sie tradycyjna filipinska lodzia bangka. W zaleznosci od szczescia mozna mozna trafic od kilku do kilkunastu turystow na lodzi. Typowych tras jest trzy, kazda polega na oplywaniu innego zestawu wysp, snoreklowaniu i plazowaniu. W cenie jest lunch, ryba, barbecue itd. Jak na wypoczynek zorganizowany przystalo, postoje sa krotkie, a program sztywny, niezaleznie od pogody (nam padalo przez pol dnia). Tak, czy siak, jest to podstawowa tutaj forma wypoczynku i praktycznie wszystkie turysty na tym poprzestaja.
My plywalismy trasa B. Fajny snorekling (30 min) na Pangalusian, duzo ryb, mniej koralowcow; warto zobaczyc Cathedral Cave (20 min), do ktorej wplywa sie wplaw i super rajska plaze na wysepce Inabuyatan (30 min).
Niemniej, nie ma to, jak kajak 
Chwilowo duzym wyzwaniem jest zrobienie z Nikona aparatu do zdjec podwodnych. Na razie efekty sa mizerne, ale zamieszczamy kilka fotek, ze wzgledow dokumentacyjnych.
Jutro rano, transportem lokalnym, wyruszamy z El Nido do Port Barton, na kolejna plaze. Podobno jest tam jeszcze gorzej z pradem, niz tutaj :)

[EDIT]
Zapomniale, zupelnie zapomnialem dodac, ze widzielismy nasz pierwsze dwa rekiny :) czy moze raczej rekinki, bo mialy pewnie po pol metra. Ale to nie calkiem prawdziwe rekiny, bo tylko takie rafowe. Widzielismy je w Big Laguna.

INFORMACJE PRAKTYCZNE:
Dojazd z Puerto Princessa.
Autobus – 500 pesos/8 godz., klimatyzowany minibus – 700-800 pesos / 6 godz. Przyjemniej jedzie sie autobusem, bo mozna jechac na dachu i podziwac widoki.
Noclegi.
Blessed Inn. Niewielki rodzinny guesthouse, pokoje z fanem i lazienka (wiadro zamiast prysznica)od podworza, cicho, ekstremalnie czysto, mila atmosfera. Placilismy po 700 pesos za dobe i byl to naprawde najtanszy nierezerwowany nocleg w miescie.
W sezonie naprawde warto zabukowac nocleg z duzym wyprzedzeniem. Najwygodniej chyba jest rezerwowac przez El Nido Boutique & Art Cafe – najwieksze, najlepsze i najdrozsze biuro turystyczne. Wydaje mi sie, ze dysponuja aktualna baza noclegowa. Nasz gospodarz specjalnie pytal nas z wyprzedzeniem, kiedy wyjezdzamy, zeby dac im znac, ze pokoj bedzie wolny.
Jedzenie.
Tanie (od 60 pesos) lokalne potrawy mozna zjesc w El Nido Skyline Restaurant, przy tej samej ulicy, co nocleg.
Calkiem niezle i przystepne cenowo wegetarianskie zarcie jest w Blue Azule. Na deser mozna wziac sobie darmowe WiFi.
Zwiedzanie.
Podstawowa forma wypoczynku sa toury, czyli oplywanie wysp lodzia, polaczone ze snoreklowaniem, plazowaniem i lunchem. Do wyboru sa trzy trasy w cenach 500, 600, 700 pesos/os. Ilosc osob na lodzi waha sie od kilku do kilkunastu – w zaleznosci od ilosci chetnych.
Najkrotsza trase spokojnie mozna zrobic samodzielnie kajakiem. Wypozyczenie kajaka to koszt ok. 700 – 800 pesos za dobe. Mozna tez wypozyczyc go na kilka dni i zrobic sobie dluzsza wycieczke z nocowaniem na wyspach.
Najlepszy snorekling jest podobno na Shimizu – nie bylismy.
Oprocz tego mozna nurkowac (kursy PADI), jezdzic rowerem gorskim, robic wycieczki po oklicznych gorkach. Miejsce jest megaturystyczne i spokojnie mozna nie nudzic sie tutaj przez tydzien.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (31)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (6)
DODAJ KOMENTARZ
mamaEL
mamaEL - 2011-02-16 19:55
Z koralowcow filipinskich czerwonych (zdjecie), niebieskich, bialych robi sie bizuterie. Od kilku lat nie wolno ich wywozic z Filipin.
 
taipan
taipan - 2011-02-19 13:42
a dzieki, bo termos juz zebral na plazy kolekcje niebieskich i bialych. myslisz, ze zatrzymaja nas na lotnisku i zaplacimy kare?
 
mamaEL
mamaEL - 2011-02-19 15:31
Jak nie wypatrzą, nie zapłacicie. Dawniej kłusowano za koralowcami z dynamitem.
 
zywy
zywy - 2011-02-19 19:39
wszystko ładnie pięknie ale czy ta piękność to oby na pewno filipińska? jakaś taka blada i nieegzotyczna :-)
 
Jozin
Jozin - 2011-02-19 22:00
No ładnie... na Miniloc i z powrotem, dobra kondycja. Ja na Helicopter w jedną stronę i mnie holować musieli z powrotem ,... ładne zdjęcia
 
taipan
taipan - 2011-02-20 02:16
To na tych slodkich filipinskich bulkach - daja speeda.
 
 
taipan
jacek laskowski
zwiedził 5% świata (10 państw)
Zasoby: 77 wpisów77 273 komentarze273 1039 zdjęć1039 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróże
04.11.2012 - 05.12.2012
 
 
11.01.2011 - 17.03.2011
 
 
17.02.2009 - 18.03.2009