Geoblog.pl    taipan    Podróże    Birma i Filipiny 2011    w dalszym ciagu Nyaungshwe, Inle Lake
Zwiń mapę
2011
03
lut

w dalszym ciagu Nyaungshwe, Inle Lake

 
Birma
Birma, Inle Lake
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 14848 km
 

02.02. Inle Lake

Teraz pisze Termos, bo Dzorcz zupelnie sobie nie radzi.
Kolejny dzien w Nyaungshwe, zapuscilismy tutaj korzenie, pewnie z powodu cudownego zapachu syropu trzcinowego i karmelu, ktory unosi sie wszedzie. Nad Inle Lake jest centrum produkcji cukru z trzciny cukrowej i dzisiaj udalo nam sie dokladnie obejrzec proces producji w malej manufakturze. Produkcja jest bardzo prosta. Trzcine przepuszcza sie przez prase, wyciska sok, ktory nastepnie jest podgrzewany i odparowywany w kilku kadziach. I prosze, gotowa melase mozna zawiezc w wielkich beczkach gdzies (nie wiadomo gdzie, we wszystkie strony kraza tu traktorki zaladowane beczkami po dach).
Takie fabryczki mozna tu spotkac na kazdym kroku. Produktem finalnym jest cukier w sztabkach, bardzo smaczny. Zostalismy poczestowani takimi slodkosciami oraz pysznym sokiem trzcinowym. Wszyscy Birmanczycy sa zachwyceni nasza doskonala znajomoscia ich jezyka (umiemy powiedziec po birmansku dzien dobry, dziekuje, nie ma za co, do widzenia, jestem zmeczony, nie jestem zmeczony, jestem troche zmeczony) i wciaz nas czyms czestuja.
Jezdzimy rowerami po okolicy, lazimy po gorkach i plywamy lodka po jeziorze, na zmiane. Jak zwykle stalym punktem programu bylo zwiedzanie pagod i fotografowanie Buddow. Jest ich wiecej niz naszych kosciolow. Dzis udalo sie byc obecnym w klasztorze przy lekcji mlodych mnichow, bardzo ciekawe doswiadczenie. Stary mnich-nauczyciel mowi cos w dziwnnym jezyku, mlodzi powtarzaja to chorem, siedzac na potlodze i kiwajac sie. Okazalo sie pozniej, ze nauczyciel byl zachwycony, ze obserwowalismy ich lekcje i robilismy zdjecia. Tutaj wszyscy uwielbiaja byc fotografowani.
A teraz troche o jedzeniu.
W Birmie jedzenie jest takie sobie, byloby niezle gdyby zdecydowali sie dodac jakies przyprawy (prawie nie uzywaja kolendry, nieszczesni). Na sniadanie (godz. 6.30) dostalismy zupke w stylu Shan, cos jakby nasza pomidorowa z makaronem (Brzydalek bylby zachwycony), bardzo smaczna. Sniadania sa zawsze w cenie hotelu, i z regoly oznaczaja 2 tosty z dzemem i potwornie tlusty omlet, wszystko tu smazy sie bowiem na glebokim tluszczu oraz przepyszna kawe mix 3 w 1. Herbata na szczescie tez jest, zielona i bardzo smaczna, zawsze za darmo. Stoi w kazdym miejscu w termosie (w zyciu nie widzieliscie tylu termosow na raz) a obok czarki do herbaty. Niestety nie ma tu szlachetnego zwyczaju mycia tych czarek, dlatego trzeba to zrobic samodzielnie uzywajac do tego celu odrobiny goracej herbaty, a nastepnie wycierajac do sucha czarke papierem toaletowym, ktorego rolka tez zawsze stoi na stole. Sprawe kawy 3 w 1 mozna obejsc w sposob nastepujacy: poprosic o czarna kawe, dostaje sie wtedy pelen termos aromatycznej kawy normalnie parzonej, a kilaka minut pozniej zamowic mleko (sojowe). Zamowienie kawy z mlekiem zawsze oznacza pyszny napoj w postaci filizanki letniej wody oraz paczuszki z kawa 3 w 1, do samodzielnego montazu. Do jedzenia jest zwykle ryz lub kluski z czyms, najczesciej z warzywami, czyli kilkoma plastrami marchewki i mnostwem roznego zielska. Kluski czesto wystepuja wraz z zupa, niestety nie tak pyszna jak wietnamskie pho. Birmanczycy maja przykry zwyczaj dodawania do wszystkiego orzeszkow ziemnych w postaci prazonej, mielonej suszonej gotowanej i in. Miesa je sie bardzo malo, czemu nie ma sie co dziwic, jako ze zwierzeta spozywa sie po ich naturalnej smierci. Nad morzem i jeziorem ryby, niestety przewozi sie je na duze odleglosci autobusem i to najczesciej tym, ktorym akurat jedziemy. Do pysznych rzeczy naleza smazone na chrupko cienutkie nalesniki i pierozki, nadziewane warzywami, fasola, zielskiem, bananami albo slodkim ryzem i jedzone z ostrym sosem chilli. Dobre sa tez smazone na ulicy placki w stylu indyjskim z fasola. Nie je sie tez wcale robakow, co moze dziwic w takim biednym kraju, w kazdym razie Dzorcz jest niepocieszony.
Jednym slowem nic egzotycznego.
Owocow bardzo malo, jedynie banany, papaje i arbuzy, podobno to nie sezon na mango i ananasy. Pyszne sa awokado i pomidory, wsuwamy salatki z tych owocow. Zkoda, ze niedlugo koniec Birmy, na Filipinach pewnie zarcie jeszcze gorsze, tam podobno jedza tylko wnetrznosci i skore martwych zwierzat.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (32)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (19)
DODAJ KOMENTARZ
mamaEL
mamaEL - 2011-02-03 13:49
W Birmie w kazdej wsi jest szkola podstawowa, a u nas likwiduje sie kolejnych 100 szkol. Powod, samorządy nie maja pieniedzy na ich utrzymanie. Manufaktura produkujaca cukier nieco przypomina warzenie soli w panwiach (zabytkowa fabryka w Ciechocinku).
 
ania l.
ania l. - 2011-02-03 15:18
A co z Dżorczem? Pozdrawiam Was baaaardzo serdecznie i bedę Was czytać od dziś (wcześniej nie dałam rady, bo dużo różnych spraw mi się akurat skumulowało, jednak przeczytałam Wasze wpisy, obejrzałam Buddy (Jacek wie, że lubię Buddów :-)) i inne piękne zdjęcia). Wasza podróż wydaje mi się taka niesamowita....
 
ciotka Maria
ciotka Maria - 2011-02-03 20:35
Mój internet jest gorszy niż Wasz. Już trzeci raz usiłuję napisać. Zdjęcia są wspaniałe! Ciasteczka sojowe to są słodkie? Zima u nas ma być od 11 lutego. A w Egipcie rewolucja jest. Pozdrawiamy. Pszenica jest wyjątkiem.
 
N-Man
N-Man - 2011-02-04 12:25
To jużwiemy na za co płaciliśmy;) A tak na powaznie - fajne foty i fajnie się czyta - trochę żal, że osobiście nie można dotkąć, ale wieczór umilony na bank. Pozdrawiamy, Panowie z Projektu "N". Miłej dalszej podróży!
 
Brzydal
Brzydal - 2011-02-04 16:42
zupka w stylu Shan --> ale na zupach to się znają!!!! :)
 
Brzydal
Brzydal - 2011-02-04 16:42
zupka w stylu Shan --> ale na zupach to się znają!!!! :)
 
Brzydal
Brzydal - 2011-02-04 16:50
ej ja nie wiem, czemu wszystko ode mnie się pisze podwójnie!!!!!
No to podwójne buziaki!
 
Brzydal
Brzydal - 2011-02-04 16:50
ej ja nie wiem, czemu wszystko ode mnie się pisze podwójnie!!!!!
No to podwójne buziaki!
 
taipan
taipan - 2011-02-06 01:49
thx, za komentarze, nam tez umilaja podroz :)
a ciasteczka sojowe okazali sie raczej paskudne. slone, smakuja, jak polprodukt z proteiny sojowej, przeznaczony do dalszej obrobki cieplnej. Za to robia tu doskonale chipsy ziemniaczane. Prawdziwe, z szatkowanych ziemniakow, z prawdziwa sola i chilli.
 
taipan
taipan - 2011-02-06 01:53
jesli chodzi o szkoly, to naprawde maja ich tutaj duzo. Kazda wieksza wioska ma swoja szkole podstawowa, a nawet gimnazjum i szkole srednia. Male skladaja sie na szkole po kilka. Nie pamietam dokladnie liczb, ale w Kalaw, takiej miejscowosci w rodzaju Karpacza, maja chyba cos kolo 20 szkol podstawowych, do tego gimnazja, szkoly srednie, a nawet uniwersytet.
 
marti
marti - 2011-02-07 14:52
Madzia, skrótowe info dla Ciebie co by Ci uciech przysporzyć:
1. Nie radzą sobie bez Ciebie ;)
2. Niczego nie będzie :D
3. Po niecałych 2 miesiącach nowej roboty przejąłem projekt, przy którym pracowałem co źle wróży - za 1,5 miesiąca pewnie zostanę przewodniczącym rady nadzorczej.

ściski
 
Agnes
Agnes - 2011-02-07 15:55
Ładnie, ładnie sobie radzicie. Oby tak dalej, cały czas śledzimy poczynania. Buziaki :*
 
Mi
Mi - 2011-02-09 21:04
Termos! ja też sobie nie radzę ;)
 
taipan
taipan - 2011-02-11 13:37
Mi, my tez sobie nie radzimy :) ale wiesz, musi byc, ze wszystko jest cacy :)
 
Mi
Mi - 2011-02-13 12:34
Wy to sobie nie poradzicie z powrotem :P Krystyna Czubówna podobno Wam czyta pod wodą ;) Super!
 
Agata B.
Agata B. - 2011-02-13 22:52
najbardziej z całej tej relacji podoba mi sie obecnosć tam mej ulubionej mixtury czyli kawki 3w1!!:-) jesli Azjaci tak sie lubują w "gówienku" to chyba zmienie opinię na temat tego kontynenta....
 
zywy
zywy - 2011-02-15 22:58
Wy sobie nie radzicie? Dla mnie jestescie Bohatermi!
 
taipan
taipan - 2011-02-16 19:47
Tak, tak, powinnas tu koniecznie przyjechac. 3 in 1 oseski spijaja tu z mlekiem matki. Na Filipinach jest jeszcze lepiej, bo nie ma juz zadnej alternatywy. Kupilismy sobie wlasna neske, bez dodatkow i korzystamy z hotelowych termosow z goraca woda.
 
taipan
taipan - 2011-02-16 19:50
Mi, ta pani Czubowna to ja. Pod woda wszystkie glosy jednakie, roznice dotycza jedynie dlugosci bulgotu.
 
 
taipan
jacek laskowski
zwiedził 5% świata (10 państw)
Zasoby: 77 wpisów77 273 komentarze273 1039 zdjęć1039 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróże
04.11.2012 - 05.12.2012
 
 
11.01.2011 - 17.03.2011
 
 
17.02.2009 - 18.03.2009