1.02
Nyaungshwe, Inle Lake
Trzeci dzieñ w Nyaungshwe nad jeziorem Inle. Megaturystyczne miejsce, po Baganie, chyba najbardziej rozreklamowana atrakcja kraju. Pierwsze wrazenie straszne, tlum turystow, problemy ze znalezieniem noclegu... Przy blizszym poznaniu nie jest tak zle. Na szczescie, bo zamierzamy tu spedzic ok. 5 dni, przed powrotem do Yangonu.
Jezioro jest raczej spore, ok. 20km dlugosci, polozone w kotlinie otoczonej gorami. Uprawia sie tutaj glownie ryz i trzcine cukrowa, wiec woda nie nalezy do najczystszych. Na samym jeziorze jest sporo plywajacych wysp, ktore slyna z upraw pomidorow. Fajnie jest poplywac lodka po wioskach. Tereny sa calkiem zirygowane, wiec mozna podplynac praktycznie pod kazdy dom. Siatka kanalow w polaczeniu z duza liczba wysp tworza niezly labirynt. Mozna sie zgubic.
Klasyczna forma zwiedzania jest tutaj wynajecie lodzi motorowej na calodzienna wycieczke po jeziorze. W ramach objazdu mamy zapewnione wizyty na lokalnym targu, w manufakturach papierosow, bizuterii, ubran, i oczywiscie w sklepie z pamiatkami. Turystyczne to, ale mimo to, bardzo ciekawe. Mozna podejrzec proces produkcji lokalnych papierosow. Co ciekawe, mieszanka, ktorej uzywa sie jako wkladu zawiera oprocz tytoniu, alkohol, banany, cukier trzcinowy i jakies przyprawy.
Srebrna bizuterie wyrabia sie ze srebra z pobliskich kopalni. Srebro dostarczane jest do jubilera w sztabkach dlugosci ok. 20 cm. Te tnie sie na mniejsze kawali i walcuje. Z powstalej w ten sposob cienkiej blachy, mlotkiem, na zimno wyklepuje sie zdobione naczynia sakralne. Z oferty naczyn nie skorzystalismy, ale kupilismy termosowi sliczny wisiorek, w tradycyjnym stylu ludu Pao, podobno dobry na zdrowie ?
Poza atrakcjami oferowanymi przez jezioro, mozna tu sobie jeszcze pochodzic po okolicznych gorkach lub pojezdzic rowerem. Jako doswiadczeni podroznicy wybralismy sie w gory bez przewodnika. W zaden szczyt nie trafilismy oczywiscie, ale milo spedzilismy czas, w upale szukajac posrod pol soi prowadzacych w gore sciezek. Tak, czy siek bylo fajnie. W drodze powrotnej obejrzelismy manufakture produkujaca syrop z trzciny cukrowej. LOL. Zupelnie, jak w XIX wieku. Kilku brudnych kolesi miesza w dymiacych kadziach ukrop ? Niestety nikt nie potrafil wytlumaczyc nam szczegolow procesu produkcji.
INFORMACJE PRAKTYCZNE
Noclegi.
Teak Wood House – pokoje od 15$ w gore, ciepla woda. Klimatyczne, acz raczej drogie miejsce. Hotel miesci sie w tekowym budynku w stylu chinskim. Interes, jak wiekszosc w tym kraju, rodzinny. Wlascicielki jak przekupy rodem z bazaru Rozyckiego.
Inle Inn – pokoje od 12$, ciepla woda. To najnizsza cena za dwojke z lazienka w Nyaungshwe. Budynek z patio, restauracyjka. Ciche i spokojne miejsce na polnocnym skraju miasta.