Geoblog.pl    taipan    Podróże    Birma i Filipiny 2011    Kuala Lumpur
Zwiń mapę
2011
13
sty

Kuala Lumpur

 
Malezja
Malezja, kuala lumpur
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 11991 km
 
13-14.01
Kuala Lumpur
Tym razem mozemy byc z siebie dumni. Pomijajac krotkie interludium z gubieniem przez Termosa telefonu na Stansted, cala podroz do Kuala Lumpur udalo sie nam przejœc bez dodatkowych atrakcji i wreszcie, ku mojej niezmiernej radosci, znowu jesteœmy w tropikach ?
W KL spedzilismy zaledwie dobe w drodze do Yangonu. W pierwszym podejœciu miasto sprawia bardzo europejskie wrazenie. Czysto, transport publiczny szybki, wygodny i tani, wszedzie bez problemu mozna porozumiec sie bez zabawy w kalambury...Egzotycznie, jak w Londynie.
Mieszkamy na 3 pietrze hinduskiego hoteliku w centrum China Town. Pokoj, co prawda bez okna (taki tutaj standard w nizszej polce cenowej), ale za to z dzialajaca klima i darmowym WiFi.
Po zmroku przecznice wokol naszej ulicy Petaling zamieniaja sie w zatloczony wybieraj-przebieraj jarmark, pelen wszelkiego autoramentu azjatyckich podrobek. Mozna sie troche potargowac da wprawy. My kupiliœmy Termosowi nerke North Face za cale 10zl ?
Rowniez noca ozywa wiekszosc okolicznych knajpek, a wzdluz ulic rozstawiaja sie stragany z rozmaitymi egzotycznymi przystawkami. Najbardziej do gustu przypadly nam baranie jadra na patyku, ktore przy blizszym poznaniu okazaly sie (chyba) drobiowymi zoltkami (kiszonymi, piklowanymi?) z imbirem. Z wygladu brazowo – polprzezroczyste, w smaku byly nieco gumowate. W sumie, poza wygladem, nic specjalnego. Za to durian okazal sie calkowicie niejadalny. Faktycznie, to najdziwniejszy smak, z jakim sie spotkalem. Coœ o konsystencji jakby lekko nadgnilego wloknistego mango i gnilnym zapachu. Mnie wystarczyl jeden kes, by zepsuc reszte wieczoru, Termos dzielnie uporal sie z reszta porcji, a pozniej pol nocy przewracal sie, nie mogac zasnac. Poza tym zarcie jest tu jest rewelacyjne. Zywiliœmy sie na chinskim markecie obok hotelu, gdzie za 8 zl mozna zjeœcswietny chinski ryz lub makaron z gora dodatkow i mrozona kawa na deser. O kawie pisalem w relacji z Wietnamu. Ta jest identyczna, czyli boska ?
Z okazji pobytu w KL troche nakrecilismy sie na zwiedzanie Petronas Towers, do niedawna najwyzszego bydynkuswiata.
Podobno cala operacja rozpoczyna sie kolo szostej kolejka po bilety i zajmuje okolo 6 godzin, wiec od razu pierwszego dnia pojechalismy na rekonesans. I na tym poprzestaliœmy ? Imponujace z daleka, z bliska strasza przestarzalym designem. Na dodatek, wjazd na wieze kosztuje ok. 40 zl, a widok ponoc taki sobie. Znacznie lepszy jest podobno z wiezy telewizyjnej Menara, ale po pierwsze rownie drogi, po drugie nie zalapaliœmy sie na bilety. Polecamy natomiast spacer po zachowanym fragmencie lasu deszczowego (w kazdym razie rezerwatu) wokol wiezy. Super sprawa, jeœli chce sie odpoczac od halasu, zostac pogryzionym przez komary i zlapac denge.
Tym optymistycznym akcentem koncze, drogi siostrzencze Gobo. Nastepny wpis, mam nadzieje, juz z Birmy.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (24)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
taipan
jacek laskowski
zwiedził 5% świata (10 państw)
Zasoby: 77 wpisów77 273 komentarze273 1039 zdjęć1039 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróże
04.11.2012 - 05.12.2012
 
 
11.01.2011 - 17.03.2011
 
 
17.02.2009 - 18.03.2009