Dzisiaj wspieralismy wietnamska turystyke zorganizowana. Lot do Hanoi wypadl nam wieczorem, wiec, zeby sensownie wytracic czas, wybralismy sie na wycieczke do Cao Dai i tuneli wietkongu w Cu Chi.
Cao Dai to glowna swiatynia oryginalnej wietnamskiej sekty o tej samej nazwie. Prawde mowiac dostalismy sie tam przez pomylke, bo myslelismy o buddystach, a okazalo sie, ze sekta, powstala w latach 20tych, jest jakas powalona synkretyczna teoria laczaca w sobie elemnty filozofii buddyjskiej, chrzescijanstwa, konfucjanizmu i nie wiadomo czego jeszcze. Tacy wietnamscy Swiadkowie Jehowy. Liczy okolo 5 mln wyznawcow i jak kazda porzadna sekta w swojej historii zaliczyla przesladowania - z tym, ze te komunistyczne zwiazane byly raczej z jej proamerykanska orientacja w wojnie wietnamskiej. Swiatynia podobnie, eklektycznie laczy w sobie elementy kilku religii w sposob, ktory zapewni jej stale miejsce w koszmarach architektury, natomiast wyznawcy, ze wzgledu na kolorowe, odpustowe stroje kleru swietnie prezentuja sie na zdjeciach ;)
Druga rzecz, ktora zwiedzilismy - tunele Cu Chi, naprawde robi wrazenie. Nieprawdopodobne, ze ludzie mogli zyc w takich norach, zalewani deszczami i napalmem.
Historia tuleli zaczela sie w w czasie wojny z francuzami w 1948 roku. Na poczatku budowane jako podziemne schrony przez lokalne spolecznosci, w latach 50tych zostaly z inicjatywy wietkongu polaczone w system obronny dlugosci okolo 200 km. Tunele znajduja sie na trzech poziomach glebokosci: pierwszy okolo metra pod powierzchnia, drugi kolo 5 metrow, trzeci na glebokosci 9 metrow pod ziemia. Powietrze dostarczane bylo poprzez czerpnie ukrywane w korzeniach drzew.
Brzmi niezle, dopoki nie wejdzie sie do srodka ;)
Do zwiedzania udostepnione sa dwa odcinki. Pierwszy o dlugosci 20 m, zachowano w stanie oryginalnym i zwiedza sie po ciemku. Przejscie dla chetnych, aspirujacych do roli "tunnel rats", czlonkow amerykanskich oddzialow specjalnych, szkolonych do walki w tunelach - znaczy takich, ktorzy zmieszcza sie w dziurze o wysokosci 120 cm i szerokosci moze 60:) znaczy, ze poza mna nikt sie nie skusil ;)
Drugi dlugosci 200m, wybetonowano i poszerzono na potrzeby zadnych wrazen turystow zachodnich. Przejscie z przewodnikiem zaopatrzonym w latarke.
Zwiedzanie obejmuje rowniez wystawe roznego rodzaju domowej roboty pulapek rodem z Rambo oraz wizyte na strzelnicy, gdzie chetni moga sobie postrzelac z broni uzywanej w wojnie wietnamskiej. Szkoda jeszcze, ze nie do zywego celu ;/
Ale warto warto. Co innego obejrzec wojne w kinie, a co innego przeczolgac sie dusznym tunelem wlaczajac wyobraznie.