Na wsi

Kambodża, Siem Reap

Przejechano 13502 km

Wystraczy wyjechac poza oplotki miasta w strone jeziora Tonle Sap, aby znalezc sie w zupelnie inym swiecie. Wzdluz lewego brzegu rzeki przez kilkanascie kilometrow ciagnie sie piekna azjatycka zabita dechami wiocha. Zero turystow, bita droga, na ktorej wyleguja sie parchate psy, swinie, krowy, ublocone dzieci... obejrzyjcie sobie z reszta sami;)

Jesli chodzi o jedzenie robali, jednak wymiekamy. Co innego estetyczna, obrana szarancza z patyka, a co innego zobaczyc miche 10 cm karakanow, lezacych na sloncu od poludnia. Nie dalismy rady.

Czas umyka, jutro wracamy do Wietnamu. Mielismy zamiar leciec samolotem, ale loty tu jakies strasznie drogie - wyszloby 450 - 500 zl na leb za 1,5 godzinny lot, wiec jedziemy 12 godzin autobusem. bleee...

Zdjęcia (15)

Komentarze (5)

rodzice - 2009-03-01 18:28

Na widok karaluchów i prusaków nie leci ślinka:( Co innego ślimaki:)

ciotka Rysia - 2009-03-03 17:23

Dieta cud. Chudnę na samą myśl. U nas jednak naród wredny, awanturuje się o prusaki w bloku. Jeśli chcecie mieć ciągłość pogadam z Bartkiem żeby u siebie nie tępił. Zdjęcia super!
Temperatura nie do przyjęcia.

Bartek - 2009-03-04 16:02

Ejże! U mnie już karakanów nie ma, ale jakoś mnie ta miska nie przeraża... Chyba bym spróbował. Może się przyzwyczaiłem? :)
Jednak ze względu na temperaturę pojadę na północ. Na razie w góry na NARTY dziś w nocy!
Miłego dalszego ciągu.

zywy - 2009-03-04 21:40

karakanki mniam mniam :-) na pierwszy rzut oka wypisz wymaluj daktyle,
powoli tworzy sie tu stronnictwo paramorsiaste- tak wysokie temperatury sa nie do przyjecia rowniez dla mnie :-)

Agnes - 2009-03-04 22:24

Wioska w istocie piękna, jak zawsze najciekawsze rzeczy są gdzieś na uboczu. I jeszcze odpoczynek bujając się nad wodą :) Tak niewiele do szczęścia potrzeba :)....
Ale te robale, brr...