Geoblog.pl    taipan    Podróże    Birma i Filipiny 2011    Sagada
Zwiń mapę
2011
04
mar

Sagada

 
Filipiny
Filipiny, sagada
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 20796 km
 
Taki szybki tymczasowy wpis. W Sagadzie mielismy awarie pradu i na kilka dni odcielo nas od swiata. Pogoda pod psem, wracamy na poludnie. Za godzine jedziemy do Manilii, stamtad na Mindoro. Pisze, bo mamy akurat chwile dostepu do netu miedzy obiadem, a autobusem. Relacji z Sagady spodziewajcie za jakies 2 dni. Byly jaskinie, byly wiszace trupy i jakskinie ze starymi rozwalajacymi sie trumnami.
Narka.
___________________________________________________________________________________________________

6.03
Sagada

W ogole jest fajnie, tylko pogoda do niczego. Zaczelo padac drugiego dnia w Donsol i od tej pory slonce widzimy okazyjnie. Na dodatek w gorach, Sagada lezy na wys. 1600m, jest raczej chlodno, pokoj pelen smierdzacych wiecznie mokrych ciuchow – wypisz wymaluj lipiec w beskidach.
Sagada okazala sie zupelnie inna, niz sie spodziewalismy. Po lekturze LP i kilku relacji sciagnietych z netu, oczekiwalismy odcietej od swiata wiochy, do ktorej przyjezdza jeden autobus dziennie, a jedyna mozliwoscia wyzywienia sie jest zabranie zapasu chinskich zupek. Taaa... jasne. Nie wiem, czemu ludzie plota takie bzdury. Moze to jakis backpackerski mit, spopularyzowany przez LP i powielany w ramach podkoloryzowania relacji.
Niewazne, tak, czy owak, jest to bardzo mile i spokojne turystyczne miasteczko. Ma wszystko, co potrzebne do zycia rozwydrzonemu turyscie: duzy wybor stosunkowo niedrogich noclegow, mnsotwo miejsc, gdzie mozna tanio i smacznie (jak na filipiny) zjesc oraz napic sie prawdziwej kawy. Internet, bank, poczte... liste udogodnien mozna mnozyc. Do tego wiekszosc mieszkancow mowi swietnie po angielsku. Komunikacja z pobliskimi miejscowosciami jest zupelnie wystarczajaca, mnostwo jeepneyow do Bontoc + autobusy dalekobiezne do Baguio. Nie jestesmy tu bardziej odcieci od cywilizacji, niz w Kroscienku.

Gorki wokol podobne do naszych, w duzej czesci porosniete sosnami. Wapienne, wiec duzo form krasowych. Niedaleko miasta jest caly sytem jaskin, po ktorych mozna bladzic ze dwa dni. Dwie z nich sa normalnie udostepnione dla turystow, chociaz mozna je zwiedzac jedynie z przewodnikiem. Wizyta w pozostalych bylaby mozliwa, ale wymagalaby wiecej zachodu. Samotnie nie mozna (chyba, ze jest sie ekipa speleologow), a niewielu przewodnikow ma kwalifikacje do oprowadzania po tych jaskiniach. Do tego, dochodza wysokie koszta takiej wycieczki. Na przyklad 5 godzinna wycieczka do Crystal Cave, to koszt ok. 2500 P / os. My skusilismy sie na 4 godzinne przejscie miedzy dwiema jaskiniami Burial Cave i Sumaging Cave. Super sprawa. Pierwszy raz lazilem po jaskini, w ktorej trzeba sie wspinac na kilkumetrowe sciany lub brodzic w podziemnej rzece. Termos dzielnie walczyl z lekiem wysokosci, prawde mowiac, pierwszy raz widzialem go przeciskajacego sie przez polmetrowe dziury, po to, zeby zjechac pozniej kilka metrow w dol po sliskim wapieniu. Mam nadzieje, ze bedzie cos widac na filmikach, ktore krecilem z narazeniem zycia, potykajac sie na krawedzi przepasci. Bylo naprawde ekstremalnie groznie, hehehe.
Wycieczka jest super i kosztuje rozsadne pieniadze (800P). Bez przewodnika, raczej trudno byloby znalezc wlasciwa droge, nie mowiac o tym, ze byloby to troche niebezpieczne. Polecamy.


Najwieksza i najbardziej egzotyczna atrakcja, z ktorej znana jest Sagada, sa wiszace trumny. Tuziemcy wierza, ze po smierci duch nadal bierze udzial w ziemskich sprawach. W zwiazku z tym, zmarlych nalezy lokalizowac w miescach przewiewnych, gdzie duchy beda mialy latwa droge wyjscia na zewnatrz: na skalach, w otwartych skalnych komorach, itd. Nie zakopujemy, bo spod ziemi ciezko sie wydostac. Wyjatkiem sa zwloki mordercow, ktorych chowa sie jak najglebiej, najlepiej w jaskini, skad ich duchy nie beda mogly wiecej szkodzic bliznim. Podobno nadal ok. 5 % mieszkancow stosuje tradycyjne metody pochowku.
Najbardziej obfotografowane trumny znajduja sie w Echo Valley, dokad mozna udac sie na godzinna wycieczke z przewodnikiem (nie warto) lub samemu. Na jednej ze scian wisi ok. 30 trumien i to w zasadzie caly cymes. Informacja dla ciekawskich i upartych. Dolina nadal jest wykorzystywana jako cmentarz, wiec prawdopodobnie wciaz mozna w niej znalezc nietkniete i niezeksplorowane turystycznie trumny. Sciezek jest duzo i jesli ktos lubi bladzic...
Do miasta mozna wrocic sciezka przez doline, wstepujac po drodze do dwoch jaskin. Ciekawa jest ostatnia Matangkib Cave, gdzie rzeka przebija sie pod ziemia na wylot przez gore. Podobno mozna ta droga znalezc sie w Sagadzie. Nie sprawdzilismy, ale rozmawialismy z przewodnikiem. Po drodze trzeba byc przygotowanym na brodzenie w glebokiej wodzie i niewielki wodospad, z ktorego trzeba skoczyc. Coz, nie wiedzielismy o tym i tylko weszlismy kilkadziesiat metrow w glab jaskini. Pewnie szkoda.

I to by bylo tyle. Deszcz cos przechodzi, wiec czas na kolacje  Maja tu obok swietna rybe, zupelnie bez osci i do tego SALATKE Z POMIDOROW Z CEBULA. Kto by pomyslal, ze bedziemy tesknic za cebula...

[EDIT]
Dosc wczesnie ostatniego dnia wrocilismy z wycieczki do wodospadu, wiec, zeby wytracic pozytecznie czas wybralismy sie na wlasna reke eksplorowac jaskinie cmentarne w Sugong. Latwo nie jest, bo sciezki sa zarosniete, ale do jednej udalo nam sie trafic. Super  Klimat, jak z Indiany Jonesa. Korzenie zwisajace, jak liany, rozbite trumny, obok w przepasci walajace sie kosci ... Nikt nie prowadzi za raczke, mozna wpasc w dzuire i dolozyc swoj piszczel do kolekcji. No, bomba.
A propos jaskin i kosci. W drodze powrotnej, w autobusie, ogladalismy „127 Hours”. Film o wspinaczu uwiezionym bez wody w wawozie na pustyni. Zeby sie wydostac musial amputowac sobie reke. Czemu nie puszczaja go w drodze DO Sagady?

Z ciekawostek jedzeniowych.
Odkrylismy , czym jest ten slodki czerwony sos, ktorym Filipinczycy obficie skrapiaja wszystkie miesa i dodaja do kanapek i hambugsow, a zwany KETCHUPEM. Otoz filipinski ketchup sklada sie z: wody, cukru i ... BANANOW oraz czerwonego barwnika spozywczego, ktory ma upodobnic bananowy ketchup do prawdziwego. Wyjatkowo slodka ohyda.
Herbata. Pierwszy raz od ponad miesiaca pilam herbate! Okazalo sie wprawdzie pozniej, ze nie jest to prawdziwa herbata, tylko suszone liscie jakiegos gorskiego lesnego drzewa (i nie jest to sosna), ale smakuje przepysznie – jak delikatna zielona herbata z odrobina miety. Nazywa sie to cudo MOUNTAIN TEA.

INFORMACJE PRAKTYCZNE.

Transport.
Z Banaue do Bontoc kursuje kilka autobusow / jeepneyow dziennie. Na pewno o 10 i 12, ostatni jest podobno o 14. Jazda trwa 2 godz. i kosztuje 120P/os. Mozna dowiedziec sie w informacji turystycznej, w ktorej akurat nikogo nie bylo  Warto usiasc na dachu lub przy oknie po lewej stronie, zeby nie stracic widoku na niesamowita doline Chico River.
W druga strone autobusy do Banaue odjezdzaja o 7, 8, 9 rano + jeepney w poludnie.
Na trasie Bontoc - Sagada jeepneye kursuja praktycznie caly czas miedzy 7 – 16 (40P/os).

Noclegi.
Mnostwo, ceny w wiekszosci zblizone: dwojka z dzielona lazienka 200-250P/os., dwojka z lazienka 600-700P/pokoj. W wiekszosci jest goraca woda. My nocowalismy w Sagada Guesthouse, zaraz przy rynku. Moze byc. Rano troche glosno od ulicy, ale wszedzie blisko.

Jedzenie.
Mnostwo. Niezbyt drogie i z reguly dobre. Generalnie jedlismy tu najlepsze posilki na Filipinach.
Polecamy:
Na kolacje - Kimchi Restaurant – po prawej stronie, kawalek za informacja turystyczna. Bardzo dobra ryba (boneless) podawana z salatka z pomidorow i cebuli (120P). Mily wystroj (bo w ogole jest) i niezbyt glosne reggae w tle.
Na lunch – jadlodajnie zlokalizowane na parterze budynku municypalnego np. Cuisina Igorota. Typowe, lecz nietypowo smaczne, dania filipino z ryzem za 90P.
Na ciastko – Coop Cantene – ciastkarnia lokalnej kooperatywy rolniczej polozona zaraz obok szpitala. Pyszne i duze ciacho za 30P, do tego normalna parzona kawa 15P. Rano i wieczorem nieczynne.
Na sniadanie – Gunduyan Inn – parzona kawa 25P, sniadania 70-90P. Maja calkiem niezle amerykanskie (grubasne) nalesniki z bananem, jogurtem i miejscowym miodem.

Atrakcje.
Wiszace trumny, jaskinie, trekkingi po gorach...
Najblizsze atrakcje, Echo Valley, Sugong, Burial Cave, Kiltepan, Big Waterfall mozna spokojnie zwiedzic samemu. Przyjemniej i taniej. Trasy sa proste, mapki okolic dostepne sa w sklepach z pamiatkami, o droge w razie potreby mozna dopytac przechodniow. Przyjemna niespodzianka: nie wystepuje tu ogolnoazjatyckie zjawisko wciskania uslug na sile – chcesz przewodnika, to bierzesz, nie to nie. Wyjatkiem byla wizyta w Big Waterfall, gdzie, juz we wiosce, na sile probowano nam wmusic miejscowego przewodnika za 300P. Nie dac sie i oszusci odpuszczaja.
Przewodnik jest wymagany na przejscia miedzy jaskiniami Lumiang i Sumaging. Nie da sie tego obejsc, ale naszym zdaniem wycieczka jest warta zachodu i wydanych pieniedzy (800P za max. dwie osoby).
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (29)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (18)
DODAJ KOMENTARZ
barteka
barteka - 2011-03-08 14:45
Taaaaa... Ciekawa zapowiedź: jaskinie, trupy, trumny. Opowiemy jak dotrzemy do cywilizacji, bo teraz nie ma czasu. Indiana Jones się znalazł :))
 
mamaEL
mamaEL - 2011-03-08 16:04
Były zabytki, panoramy, zywina, a teraz stara nekropolia. Czy nie straszyly was wampiry?
 
m.koc
m.koc - 2011-03-08 22:20
aha. chciałem jeszcze dodać, że nieźle pokrętną macie ta trasę podróży :-) bardzo mi się podoba - takie połącz kropki - ciekawe co wyjdzie na końcu... Gda - najlepszego z okazji 8 marca :-)
 
taipan
taipan - 2011-03-09 15:10
Hm, wyglada troche, jak Wielki Woz, nie?
 
taipan
taipan - 2011-03-09 15:11
Nom. Wampirow nie ma. Za zimno.
 
mamaEL
mamaEL - 2011-03-09 16:58
Trzystuletnie trumny to takie ule klodowe.
 
OjciecML
OjciecML - 2011-03-09 19:22
Niesamowite sa te wiszace trumny.
Czy ktos o nie dba choc troche, czy to się tak rozpada?
W koncu sa to przodkowie ludzi ktorzy jeszcze pewnie zyja.
 
barteka
barteka - 2011-03-09 21:47
Wydawało mi się, że wampiry dość lubią zimno:
1. Filmy o Drakuli (góry, zawieje, stary zamek)
2. Dłuuuga noc (na północy i zimą)
3. może coś jeszcze wymyślę.

Jaskinie fajne. Raczej kaplica w Czermej (przynajmniej wielkościowo) się chowa..
 
taipan
taipan - 2011-03-10 02:31
O trumny nie dbaja.
Fakt Bratek, masz racje, dobry rejon na wampiry: gory, zimno, rozpadajace sie groby... to nie wiem, moze wampiry zyja tylko w Europie?
 
zywy
zywy - 2011-03-10 23:59
Echo Valey - niezła ściana wspinaczkowa, może denaci za życia lubili łoić i tak już zostało?
 
taipan
taipan - 2011-03-11 10:42
no, tam wszyscy loja. Jesli, tak, jak nasz przewodnik smigaja po jaskiniach w klapkach, liczba denatow penie szybko rosnie.
 
mi
mi - 2011-03-11 13:06
dajcie znać czy wielka fala nie zmyła Was z powierzchni ziemi, o Termosa to się nie martwię, w końcu jest boją, ale Dżordż....
 
marti
marti - 2011-03-11 13:53
wracajcie.
stęskniłem się ;]
 
mi
mi - 2011-03-11 15:45
wcale że nie!! bo ja stęskniłam się bardziej ;P
 
taipan
taipan - 2011-03-11 17:10
a wcale, ze nie, bo ja steskinilem sie najbardziej.
fala idzie bokiem po wschodnim wybrzezu.
 
mi
mi - 2011-03-12 15:09
uff, no to dobrze że fala i mała i bokiem, wiecie ... czekam na ten rum :D stąd ten niepokój ;)
 
taipan
taipan - 2011-03-14 06:54
Ku mojej wielkiej rozpaczy okazalo sie, ze rumu mozna wziac tylko jedna butelke na glowe:( A juz zdazylismy oproznic plecaki ze wszystkich naszych rzeczy.
 
mi
mi - 2011-03-14 11:06
rozpaczy mojej końca nie widać.... w takim razie tarsiera do plecaka proszę włożyć :)
 
 
taipan
jacek laskowski
zwiedził 5% świata (10 państw)
Zasoby: 77 wpisów77 273 komentarze273 1039 zdjęć1039 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróże
04.11.2012 - 05.12.2012
 
 
11.01.2011 - 17.03.2011
 
 
17.02.2009 - 18.03.2009